DNI DAWNYCH KULTUR BRENNA 08-07-2017

Jak ja lubię piękną pogodę gdy dzień wolny…rower…rower…gdzie…jak gdzie, dziś w Brennej DNI DAWNYCH KULTUR. To już piąty raz przybywają woje i cale wioski gdzieś z 10 w… czyli to wczesne średniowiecze, mężczyźni walczą, kobiety zbierają zioła, szyją i tak jak dzisiaj lubią pogadać…ciekawe o czym się w tamtych czasach gadało???
Więc jadę sobie wałem wzdłuż Wisły …ciepło…bardzo ciepło…pasikoniki świerszczą wśród traw…kwiaty pięknie kwitną…bzyczki bzyczą…nad rzeką koce, leżaki, grille roznoszą miłe zapachy, a ja pedałuję.
Zapora, to tu muszę pomachać królowej rzek i odbić nad Brynicę, tu już wczasowiczów nie ma…tylko rowerzystów się spotyka…tak aż do Górek Małych, bo tam będzie trzeba wjechać na drogę i tak będzie już do samej Brennej…a jeździ tych samochodów wiele…tylko szus…szus koło mnie …aj to nie przyjemna jazda…a i pedałować trzeba mocno bo to już pod górkę się jedzie i już się to czuje…
Już Brenna Wielka i CHLEBOWA CHATA, odwiedzę ją w drodze powrotnej…teraz dalej bo zostało jeszcze z 7 km drogi.
Z grzana mocno dojeżdżam do Brennej…nareszcie…już namioty…już woje…a co jeden to   większy, groźny…kumoszki szyją…gotują strawy mężczyznom…najfajniejsze były motanki…to laleczki szyte bez igły…super…zostałam nauczona…będę  w wolnych chwilach  próbować zrobić takie super maskotki…ale nie wolno wieczorami motać laleczek (laleczki nie lubią wieczorów…takie zabobony średniowieczne, które jednak trzeba uszanować)…muszą poczekać do urlopu.
Jeszcze walki obejrzałam…oj działo się…i w drogę powrotną…teraz to była jazda, w ogóle nie trzeba było pedałować a rower pędził i pędził…

Chlebowa Chata to agroturystyka ze starymi zabudowaniami…trochę połaziłam…trochę zdjęć zrobiłam i do dom i tak przejechałam ponad 40 km…


















































Komentarze

  1. Ile masz w zanadrzu jeszcze takich tajemniczych rzeczy, czy imprez jak ta??? Tak blisko, a nic o tym nie wiem.
    Pięknie (jak zawsze) to pokazałaś. Pozdrawiam Cię.

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj wpadł ten czcigodny starzec w oko, wpadł...
    A traska zacna, 40km, to już nie przejażdżka, to rajdzik.

    Fajna impreza, choć szczerze mówiąc mężczyźni ówcześni wcale się woele więcej walką niż współcześni nie zajmowali.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

KAPLICÓWKA... czyli GÓRKA WILAMOWICKA - SKOCZÓW 04-10-2020

Ligotka Kameralna – Prasiva – Chata na Kotari – Ligotka Kameralna Beskid Śląsko- Morawski Czechy 19-02-2017

KONIAKÓW-OCHODZITA-NAJWIĘKSZA KORONKA NA ŚWIECIE-18-08-2013