MIĘDZYBRODZIE ŻYWIECKIE - GÓRA ŻAR - KICZERA





W ŚWIĘTO MATKI BOŻEJ ZIELNEJ
 Na stokach Beskidu Małego, podziwiając widoki na Górze Żar, zdobywając sąsiednie wzniesienie Kiczery…
Po drodze zbierając zioła tworząc z nich pachnący bukiet, pachnący maciejką, wrotyczem, wierzbówką kiprzycy…

Ale wszystko zaczęło się już wczesnym rankiem, gdy umówiona ze znajomym na  pobliskiej stacji benzynowej … i już rankiem zaczęły się przygody… idę bo już pewnie czeka… tak kobiecie wypada bodajże się spóźnić parę minutek…
Śpieszę się, a droga w remoncie, a wczoraj popadało i ja jak długa usiadłam w błotku, przedtem wymachując rękami, chcąc utrzymać równowagę… haha.
I już przygoda, myślę sobie cóż też to będzie za dzień…

Jedziemy do Międzybrodzia Żywieckiego, ale po drodze przecież Łodygowice gdzie zamek w dużym parku , spacerujemy czytamy historię… ciekawe to dzieje a jednym z właścicieli , który był bardzo kochliwym mężczyzną i jego podarkach dla pięknych dziewcząt.
Na wzgórzu drewniany kościół świętych Szymona i Judy Tadeusza z 17w.

Jest jezioro… już wypożyczają kajaki, rowery wodne, nawet żaglówkę by można…
Bierzemy kajak i powoli by się też nie przemęczyć wiosłujemy w  stronę rzeki Soły…
Wspaniałe przeżycie gdy woda pluska, kaczuszka podpływa… pewnie chce coś na języczek… nie dostając nic odpływa pewnie zasmucona…
Na niebie błądzą białe chmury, czasami jakaś ciemniejsza, ale dobrze, przynajmniej słońce nie parzy, ale ciepło… dobijamy do kamienistego brzegu by rozprostować nogi, wychodząc z kajaka… cóż jak był jeden upadek to i drugi musi być.. wychodzę,  kamyki śliskie i mój zadeczek ląduje w wodzie… haha.
I tak pływamy sobie, no, ok.4 godz. Ale trzeba wracać, bo dzień piękny a ja jeszcze nie byłam na Górze Żar… trzeba zwiedzić i podziwiać   ze szczytu widoki.
Przedtem obiad… specjalność restauracji to kapsa juhasa dobre, syte…

Parking przepełniony, ludzi mnóstwo…
Ja piechotką pędzę do góry, pot spływa z czoła… śpieszę się, bo znajomy kolejką i pewnie będzie czekał…
Dobrnęłam… ale widoki wszystko nagradzają, jak tam pięknie, oczu nie można oderwać, tylko ludzi wiele, ale cóż każdy chce zobaczyć, podziwiać, lotniarzy też wiele szybuje po niebie, piękny to widok… ach by tak polatać… no może kiedyś będzie jeszcze okazja…
Zachwycam się focę… oglądamy zbiornik elektrowni… i znajomy … by tak wyjść na szczyt, niski, przed nami tam będzie widok na cała górę Żar… mnie nie trzeba powtarzać też dwa razy idziemy… wzdłuż zbiornika, no, nie, sam zachwyt jakie roślinki, jakie zioła… kwiatuszki… ale idziemy bo przecież w drodze powrotnej będzie można nazbierać.

Jest czerwony szlak na Kiczerę… idzie się spokojnie bo to przecież żadne wyrypy, to taki spacerek, gdzie nie można się nawet zmęczyć.
Pod Kiczerą kapliczka… oj jeszcze takiej nie widziałam, w starym pniu drzewa, jeszcze trochę i będzie szczyt… jest wiata, jest polana i jest widok na Dolinę Wielkiej Puszczy i wiele gór za doliną …zachwyt jakiego się nie spodziewałam.
O puszczy przeczytałam, że w okresie II wojny światowej stacjonował oddział partyzantów AK GARBNIK, a w roku 1982 grasował rozbójnik niedźwiedź brunatny. W puszczy rosną wspaniałe okazy jodeł, jaworów i buków.

Trzeba wracać w dół, bo zaczyna się kończyć dzień świąteczny, a jeszcze kwiatków trzeba nazbierać, dojść do parkingu i w drogę do domu…
A zapomniałam… schodząc z góry i wciąż rozpamiętując to wszystko co piękne utrwalając i porządkując w głowie wszystko, nie uważając jak schodzę… naraz na trawce, czy też kamyku noga pojechała i znowu mój zadeczek ucierpiał… no przecież musiał być trzeci upadek… haha.
zamek z kochliwym właścicielem, o dziewczętach i ich chustkach...





obok kościoła stara chata...
szczyt Góry Żar













a prze oczami Hrobacza Łąka







zbiornik na górze...
wierzbówka kipszyca...listki to ziółko na piękne sny
dzika marchew
ostrożeń
macierzanka
a wrzosem zarastają wały
groszek leśny

nie wiem czy to przytulia biała zwyczajna, czy nie
już podejście na Kiczerę
ale oryginalna kapliczka




Dolina Wielkiej Puszczy

w drodze powrotnej... 


jeszcze zerknąć raz na widok i w drogę powrotu


a na pożegnanie bukiet z polnych ziół...
BESKID MAŁY 15-08-2018


Komentarze

  1. Super ! Widoki piękne, przyozdobione chmurami i wiele innych momentów zatrzymanych w kadrze.......:)
    Pozdrawiam Cię Gabrysiu.....:)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Widziałaś kapliczkę na moich fotkach... choćby w marcu tego roku, hahaha
    Najpierw błotko, to i wodę potem trzeba zaliczyć.
    Gabrysiu, dzięki za piękną relację... a ja dziękuję za fotki z Kiczery w stronę Żaru, bo w tym roku trafiałem na mgły... i tyle widziałem.
    Jesteś cudowna tak samo jak Twoje relacje. Papapa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stach nie widziałam bo teraz szukałam w marcu i nie znalazłam...mgła była, kapliczki inne były...może numer trasy podasz to znajdę:)))
      Dziękuję i cieszę że się podobała relacja...
      miłego Stach dalszego wędrowania:)))

      Usuń
  3. Gabryśiu S U P E R !.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak ja lubię tamtejsze widoki i jak mi żal, że stale nie ma czasu by tam powrócić.
    Też od lat, w święto Wniebowzięcia wypadamy gdzieś poza miasto zbierając zioła i kwiaty na bukiet do święcenia, potem stoi w wazonie nim uschnie i zacznie się sypać, to wtedy jest rozkruszony po działeczce.

    Zmoczony tyłek być musi... Sam to częsti przerabiam, więc rozumiem ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Idyllicznie, bo cóż więcej można powiedzieć. Wszelki landszaft nadjeziorny zawsze mnie rozczula.

    OdpowiedzUsuń
  6. Zimno i ciemno za oknem, dzień krótki bo to połowa grudnia ale ten sierpniowy też był stanowczo za krótki, pozostały wspomnienia, które powróciły w trakcie czytania, pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

KAPLICÓWKA... czyli GÓRKA WILAMOWICKA - SKOCZÓW 04-10-2020

Ligotka Kameralna – Prasiva – Chata na Kotari – Ligotka Kameralna Beskid Śląsko- Morawski Czechy 19-02-2017

KONIAKÓW-OCHODZITA-NAJWIĘKSZA KORONKA NA ŚWIECIE-18-08-2013