CZECHY MORAWSKI KRAS DZIEŃ 2
NADZWYCZAJNIE, ZATKAŁO… BYŁ ZACHWYT, BYŁO ZADOWOLENIE…
BRAKŁO SŁÓW…
Dzień drugi… Dzień Dziecka… święto mojej córeczki i wnusi,
chociaż one to już duże kobiety, ale zawsze dzieci moje… ślę im całuska.
dzień zwiedzania
to już Morawski Kras i odkrywanie jej
jaskiń i to jest taki skarb Narodu Czeskiego i skarb największy tej krainy.
Tak, tak a atrakcji
przy zwiedzaniu było wiele, bo przecież jaskinie to prawdziwa skarbnica dla
oczu i już tam jestem już jest Skalny Młyn, gdzie wszystko się zaczyna…
jaskinia Katerynskia, chyba najmniejsza z
udostępnionych, pięknej, trudnej do fotografowania, ( wszystkie trudne
do focenia, nie można używać statywów i jak robić w ciemnościach z ręki).
A to co przypomina...Baba Jaga jak z bajki... |
Do
drugiej to już trzeba dojść 3 km piechotką w górę i lasem… do Przepaści
Macocha, gdzie platforma widokowa i widoki w dół, daleko w dół a robi wielkie
wrażenie ta przepaść ( -138m), ale cóż trzeba dotrzeć do dolnego mostka i
zobaczyć z innej perspektywy tę przepaść, a widok znów piękny, ale jakże inny
niż z samej góry.
Szybkie
podziwianie, bo przecież jeszcze do jaskini Punkevni gdzie mamy wejście o 13,00
I
znów zachwyt i jeszcze raz zachwyt.
A to,
co zobaczyłam to takie piękne takie niesamowite. To jak… no tak jak w parku
jurajskim… i już widziałam jak nadchodzi dinozaur, a za nim jakiś jaszczur
…ach… piękne i na dnie zieleni się jeziorko (a z jeziorkiem wiąże się smutna
legenda z 16 w.) A gdzieś ze skał słychać muzykę, a jaka akustyka… a po ciele
ciarki z wrażenia chodziły… nie, nie da się tego opisać, to zostanie tylko w
głowie i by ta pamięć została na zawsze…
Bo
to też jedna z najbardziej znanych i jak dla mnie najpiękniejsza z jaskiń.
Została w tej jaskini jeszcze
jedna atrakcja, tak płynięcie łodziami podziemną rzeką, Punkevni, która mieni
się pięknym kolorem turkusu i dalsze zachwyty nad tym, co nas Bóg obdarzył, a
natura w tym miejscu taka piękna…( spławem zakaz fotografowania…, chociaż z telefonu
mam jedno zdjęcie tego fenomenalnego koloru rzeki)
No i na dzisiaj koniec zwiedzania jaskiń, dosyć,
bo w głowie by nastał chaos z tych widoków i zachwytów i takich wrażeń.
Wyjście
i teraz znów wąwozem pięknym, którym trzeba dojść do Skalego Młynu a przejście również robi wrażenie, idzie
się rezerwatem, więc po bokach dzicz starego lasu a drugiej strony strumyk
szumi i znów wyobraźnia i znów jak w jurajskim filmie …a ja już znowu widzę
stworzenia nie z tej naszej dzisiejszej ziemi… ach ta wyobraźnia.
CIEKAWE KIEDY SIĘ ZŁĄCZĄ...
A TO JEDNO ZDJĘCIE Z ŁODZI PO PODZIEMNEJ RZECE PUNKEVNI |
zmęczona z dreptania, zmęczona z tylu wrażeń ale szczęśliwa, ze tyle piękności które Bóg nam stworzył można podziwiać.
MORAWSKI KRAS 01-06-2018
... a ja nie lubię statywów, choć czasem przydałby się.
OdpowiedzUsuńJaskinie mają to do siebie, że są urokliwe i tak to pokazałaś. O Macosze zawsze wiele słyszę podczas przejazdów przez Morawy, ale jeszcze nigdy w tamtym rejonie nie byłem, a Ty zachęcasz.
no jednak statyw w takich ciemnościach potrzebny... w domu jak coś robię to tylko ze statywu...a do jaskiń Cię namawiam...piękne:)))
UsuńBardzo piękne miejsca!
OdpowiedzUsuńja zachwycona:)))
OdpowiedzUsuń